Iron-Rady cz.2 – Adrian Wrzeszcz
7 stycznia 2023
Kolejną osobą, która podzieliła się swoimi przemyśleniami jest Adrian. Jego celem na debiut w IM było… po prostu ukończyć. Tryb pracy uniemożliwiał Adrianowi regularne treningi, ale swój cel spokojnie osiągnął. Bez presji. Bez narażania się w pracy i przede wszystkim w domu 😉
Oto jego rady:
„Jak udało mi się przetrwać dystans IM?
..tępy, uparty osioł… i spokojny oddech… jak spocony lodowiec? Nie te słowa… ale coś w ten deseń…spragniony, tak i to non stop.
Nic mi się przecież nie stanie… robię swoje… przecież już takie fikołki robiłeś nie raz… nie za jednym razem, ale przecież wiele razy…
Potem.
Tylko się nie zaorać… jestem mistrzem w odpuszczaniu sobie i zaciąganiu hamulca… przecież i tak zdążysz na metę…
Potem.
Jeszcze tak daleko nigdy nie byłem.. dzisiaj jest moje święto…jestem dzisiaj najważniejszy… czekają na mnie na mecie… mój zajebisty sukces…moje ostrze włóczni i moja krawędź noża… moja życiówka w pełnym dystansie IM.
I meta
…kurczę, może trzeba było szybszy rower zrobić… eee to następnym razem…co?! Chyba mnie po….
Jak leciałem w kokpicie to nie miałem takiego dystansu do sytuacji jak dzisiaj. Więcej było wykrzykników w stylu motyla noga i kurcze pióro.
Według mnie najważniejsza rada.
1) Nie myślę o pokonaniu całego dystansu na raz, bo to nie mieści mi się w wyobraźni w kategorii ukończenia. Taka myśl ubiłaby mnie na linii startu.
Dzielę dystans na kawałki do zjedzenia:
– Dobry skok do wody – byle nie zerwało okularków z głowy
– Troszkę trudniejsze pływanie z metą po jednej pętli.
– Potem lekki wyścig w drugiej pętli do strefy zmian T1.
Każda pętla roweru to jeden etap z metą i tu moja autorska rada nr 2) Używam damskich frotek/gumek na palcach rąk do liczenia pętli roweru i biegania /lewa do zrobienia, prawa już za mną/. Powód? Jak zegarek szwankuje/za późno wciśniesz wyjście z T1 lub T2, a Ty podnosisz głowę i nie możesz doliczyć się ile pozostało?….zanim się doliczysz to trochę pary Ci ucieknie…
Ja wole gumki i spokojną głowę…hmm, że tak sobie zażartuję.
Plan treningowy to podstawa. Umiarkowana regularność jest lepsza od serii zajebiście mocnych treningów. Takie moje zdanie.
3) Planowy trening mogę sobie odpuścić ale regeneracji nigdy.
4 ) Jedz jak proste w przygotowaniu i zdrowe dla Ciebie jedzenie. I raz na jakiś czas ucztuj, bo Ci się należy!
Jedzenie to odporność i dobre samopoczucie.
Na mnie działa odpuszczenie sobie cukru z wyjątkiem tego podczas treningu w postaci żeli czy izo czy batoników.
Wszystkim polecam lekturę Fast 800 M.Mosleya przy redukcji wagi do odpowiedniego poziomu a potem zwykła dieta 5 na 2…
5) Przygotowana logistyka to spokojna głowa przed startem i w trakcie zabawy.
Dlatego ważne jest te kilka startów przed pełnym IM, dla sprawdzenia swojego zaplecza logistycznego. Dzięki chłopaki za pompkę! 😉
Nigdy nie odpuszczaj odprawy przed startem, bo w ostatniej chwili coś może się zmienić i klops gotowy.
Ostatnia rada.
6) Nigdy, ale naprawdę nigdy nie zabierajcie nowego i „nie przetartego” sprzętu na start. NIGDY.